niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział 1

 Minęły dwa tygodnie odkąd Yoru wróciła do tego świata. Pierwsze dni spała u Gray'a w domu. Ten sam pomagał znaleźć odpowiedni dom dla niej. Dziewczyna mieszka dosłownie na przeciwko chłopaka (cóż za zbieg okoliczności... - dop.aut.). Siedziała tak w gildii przy stole wraz z Gray'em, Erzą, Lucy, Natsu i Happy'm. Wszyscy byli pogrążeni w rozmowie. No z jednym wyjątkiem którym była Yoru. Wpatrywała się ona w jakiś punkt głęboko nad czymś się zastanawiając. Znowu poczuła silne ukłucie w okolicach brzucha. Syknęła łapiąc się za brzuch.
- Co jest? - zapytała Tytania z troską.
- T-to... nic takiego... - wyprostowała się.
- Na pewno?
- Tak. Jak najbardziej. - uśmiechnęła się.
Cholera! Tylko nie teraz! Przecież minęło 6 lat odkąd zapieczętowali we mnie to dziadostwo...
 - No... - klasnęła w ręce. - Idę znaleźć jakąś dobrą misję.
- Idę z tobą. - odezwał się czarnowłosy po czym ruszył za przyjaciółką.
- N-nie musisz...
- Musze. Kto nadrobi te 15 lat?
- No w sumie... racja...
 Stali przed Tablicą Ogłoszeń. Przeglądali wzrokiem każde zadania. Czarnowłosa zerwała z niej jedno ogłoszenie i podstawiła je chłopakowi pod nos. Ten chwycił je w rękę i zaczął czytać. Zadanie, głównie polegało na pokonaniu pewnych oprychów z jakieś wioski. A nagroda wynosiła....
- Osiem tysięcy klejnotów. - zagwizdał. - No nieźle, nieźle.
- Doczytaj.
- Złodziejaszkami są... magowie...
- To co? Wyruszamy?
Pokiwał głową. Oznajmili że idą je wykonać, spakowali w miarę potrzebne rzeczy i wyruszyli.

*

 Yoru cieszyła się obecnością swojego przyjaciela z dzieciństwa. Co chwilę na niego zerkała, nie mogła uwierzyć że wróciła do tego świata. Można powiedzieć że była tym wszystkim podekscytowana jak dziecko. Gray zerknął kontem oka na przyjaciółkę, gdy ujrzał że dziewczyna co chwile na niego zerka uśmiechnął się pod nosem. Jej twarz zrobiła się cała czerwona, kiedy zrozumiała że Gray zauważył jak mu się przyglądała.
- Yoru...? - odezwał się po chwili.
- Tak? - spojrzała się na niego.
- Mogę zadać Ci pytanie. Jak nie chcesz nie musisz odpowiedzieć...
- Zamieniam się w słuch.
- Jak to się stało że wyruszyłaś na misje mając pięć lat?
No to szok. Zaskoczył ją tym pytaniem. No cóż... nie będzie okłamywać swojego przyjaciela. Założyła nogę na nogę i zaczęła opowiadać.
- Wtedy, co zniknęłam nagle z wioski. Pamiętasz, prawda? - pokiwał głową. - Mama i tata zabrali mnie do Mangolii... Dali mi jakąś kartkę. Mama powiedziała do mnie że: "Nie zaglądaj co tam pisze. Pójdź do gildii Fairy Tail i daj ją mistrzowi. Ale nie zaglądaj do niej!". No zrobiłam tak jak kazała... jeszcze za nim weszłam do gildii zapytałam się mamy o co chodzi, ona powiedziała coś w stylu że "potrafię użyć bardzo trudnego zaklęcia" i tyle... Wiem jedno, tym zaklęciem było... - przerwała. Zastanawiała się jak to jemu powiedzieć. - Eto... Hmm... Było nim zaklęcie pozwalające podróżować po różnych "światach". - zaakcentowała cudzysłów w powietrzu. Nastała chwila ciszy. Chłopak oparł brodę o swoją ręką i analizował wszystko to, co powiedziała Yoru.
- A jak wyglądały te światy?
- W sensie?
- W jakim ile byłaś, co tam było... - nie dane było jemu dokończyć pytania, gdyż pociąg zatrzymał się.
- Dokończymy rozmowę później. Zgoda?
- Dobra.
 Wyskoczyli z pojazdu ze swoimi rzeczami i od razu udali się do swojego zleceniodawcy, który gdy byli na miejscu powiedział im jak wygląda cała sytuacja i czego mają się spodziewać po zbirach itp. Dowiedzieli się że jeden jest facetem który jest magiem wody, druga osoba to kobieta która okazała się być Magiem Gwiezdnych Duchów, tak samo jak Lucy. Jedyne co muszą zrobić to pokonać ich i wypędzić z miasta.
- Idziemy na żywioł czy strategią? - zapytała.
- Hmm... Na żywioł. - miał ten błysk w oku. Przypatrywałam się jemu z uśmiechem na twarzy.
 Nie wiem czemu... Ale przypomina mi... Ehh... nie ważne.
- Ej! Halo! Tu Ziemia! - machał jej ręką przed oczami.
- Oj, wybacz. Zamyśliłam się.
Ruszyli do wskazanego im miejsca. Zakradli się do drzwi i podsłuchali ich rozmowę.
- Ale mamy łupów Mefisto!
- Haha! Rzeczywiście Arturze. - zaśmiała się.
- To co teraz? Zabijemy kogoś?
- Dawno tego nie robiliśmy!
Zaczęli oboje psychicznie się śmiać.
- Znowu wykorzystamy twoje duchy?
- W rzeczy samej!
Chłopak dał dziewczynie znać żeby wyskoczyli i zaatakowali.
- A wy kim jesteście?! - wrzasnęła rudowłosa kobieta.
- Magami z Fairy Tail. - odpowiedziała jej Yoru.
- Wróżki? Ha! Ciekawe co nam zrobicie?
Mag wody zaatakował Gray'a, ten zrobił szybko unik.
- Lodowy Twór: Lanca!
Wow! Pierwszy raz widzę Gray'a w akcji!
Yoru szybko zwróciła głowę w stronę kobiety która już wyciągała jeden ze swoich Srebrnych Kluczy. Czarnowłosa machnęła szybko prawą ręką na której ukazały się metalowe szpony. Były one wykonane z czarnego metalu, a pazury były z białych, ostrych kryształów. Gwałtownie pojawiła się za rudowłosą. Prawą rękę trzymała przed jej szyją a drugą ręką trzymała jej uniesioną dłoń w której trzymała klucz. Ostrożnie go zabrała i odrzuciła na bok. Wygięła jej ręce do tyłu.
- Skończyłeś Gray? - zapytała.
- Już dawno!

 Wszystko poszło zgodnie po ich myśli. Poszli odebrać swoją nagrodę. Wsiedli do pociągu i... najzwyczajniej w świecie zasnęli.

~***~
 Obudzili się będąc już na miejscu. Weszli do gildii i ogłosili swój powrót. Usiedli przy stole obok Natsu, Lucy i Erzy. no i Happy'ego.
- Ale mi się spać chce. - ziewnęła i położyła głowę na  stolę. - Gray... poszedł byś sam do Makarov'a?
- No dobra.. - wstał od stołu.
 Przydało by się potrenować... - Pomyślała. - Tak mi się nie chce! 
- Dobra kochani! Idę do domu! Trzymajcie się!
Wybiegła z gildii. W domu od razu rzuciła się na łóżko.
Nie używam magii... Nawet nie pamiętam jak to się robiło, nawet nie pamiętam jaką ja mam magię...

~~~~
Przepraszam za wszelkie błędy! Ale no ten xD
Toshiro: No wyduś to z siebie!
Nie poganiaj! Zawarłam tam informacje jak to się stało że moja pseudoimienniczka wyruszyła tak szybko na misję. No i... tam no ten, teges... mam ograniczoną szybkość internetu.... Głupi net na limit... Ale jakoś mogę pisać :) Więc jest ok. A teraz...
Toshiro: Musisz iść odrobić lekcję!
Chyba nadrobić...
Zachęcam do komentowania i pozdrawiam! :3

(jak zwykle misz-masz)

3 komentarze:

  1. Rozdział cudowny. Jak dla mnie trochę mało akcji, ale to mało istotny szczegół. Nadal jednak zastanawiam się jak można wysłać pięcioletnią dziewczynkę na tak długą misję. No nic. Może dowiem się w następnym rozdziale, ale jak na razie wysyłam do ciebie tony weny i czasu na pisanie rozdziałów, bo na pewno każdemu go brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuje za wyjaśnienie ^^ bo jak pamiętasz byłam bardzo ciekawa, dlaczego ruszyła na misję mając 5 lat, co do rozdziału to wszystko fajnie, ale jak napisałaś o tym dziadostwie co został zapieczętowany w jej brzuchu, to od razu Naruciak mi się skojarzył :D czekam na kolejny i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się zapowiada :) A Ta Yoru jest interesującą postacią, ten mag wody tez mnie ciekawi :)
    Pozdrawiam ślę dużo weny na dobry początek :)
    Nelia z http://smocza-era.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń